piątek, 22 czerwca 2012

W środku nocy

Na wstępie dziękuję za życzenia pod poprzednim postem :)
Myślałam dziś nad zmianą wyglądu bloga, bo już mi się znudził obecny i sama się sobie dziwię jak mogło to nastąpić. Nie lubię zbyt często zmieniać takich rzeczy jak właśnie, np. wygląd bloga. Tapetę w komputerze zmieniałam ostatnio chyba z jakiś rok temu. W telefonie też staram się zachowywać ten sam obrazek. Bo chyba zbyt częste zmiany powodują, że w końcu zupełnie przestajemy je zauważać.
Odnośnie dzisiejszego dnia mam już tyle planów, że nie wiem czy mi doby starczy. Muszę posprzątać, co przy moim nastawieniu i wielkości domu jest nie lada wyczynem. Później skosić trawnik, który jak na moje nieszczęście też jest nieopisanie duży. Narzekam na niego wtedy, kiedy muszę go pielęgnować, ale wierzcie mi dziewczęta, jeśli przychodzi do opalania się, to przynajmniej mam tyle miejsca, że leżak mogę tysiąc razy przenosić w inne miejsce :) Po tym czeka mnie pomoc znajomym, a chciałam jeszcze wieczorem wybrać się na imprezę, aczkolwiek będzie to pewnie trudniejsze niż przypuszczałam. Moje mięśnie po tak dużej dawce ruchu mogą nie wytrzymać całej nocy na parkiecie (bo jak już idę na imprezę to nie siedzę). Wczoraj dostałam wyniki egzaminu. Nie jestem prawie w ogóle z siebie zadowolona, aczkolwiek pewnie połowa gimnazjalistów pożąda moich wyników. Nie były najgorsze, ale nie takie jakich bym chciała. Sama wiedziałam, że nie poszło mi najlepiej, ale mały promyczek nadziei był. Ale pewnie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, więc na dobre teraz czekam. Do wyjazdu, do Francji zostało tylko 10 dni.

Wasza M. :)

czwartek, 21 czerwca 2012

Podsumowanie.

Wczoraj skończyłam 16 lat. Stwierdziłam, że czas na podsumowania. Nie było mnie dłuższy czas, ale to po części wina mojego internetu. Aczkolwiek musiałam również pozbierać sobie myśli. Wzięło mnie na przemyślenia wczoraj i wyglądałam w szkole jak cień człowieka. Dowiedziałam się w końcu, że powinnam zmienić klimat, bo to może pomóc mi wyzdrowieć i odbudować odporność. Wyjeżdżam do Francji, mam nadzieję, że tam mi się poprawi. Postanowiłam, że jeśli tylko uda mi się doprowadzić stan mojego organizmu do takiego jaki być powinien, od razu udaje się na szczepionki, a później zaczynam się hartować. 16 lat minęło bardzo szybko. Tak naprawdę wielu młodych ludzi ma na swoim koncie w takim wieku jakieś sukcesy. A ja? Parę zwycięstw w drobnych, góra powiatowych konkursach. Parę zranionych serc, kilka zakończonych przyjaźni. I co w tym wszystkim jest pozytywnego? Na pierwszy rzut oka nic. Bo prawda jest taka, że na jednej z tych osób zależało mi jak na nikim innym wcześniej. Śni mi się po nocach, a każde zdjęcie czy miejsce wokół mnie przypomina mi o tym, co między nami było. Oczywiście to nie jest tylko i wyłącznie wina tej drugiej osoby, że stało się tak, a nie inaczej, ale i moja. Może wcześniej mogłam zareagować, może dłużej walczyć. A może jeszcze jest szansa. Tylko nie wiem czy ja bym w tej chwili chciała budować to wszystko od początku. Zdążyłam zbudować sobie mur obojętności, co prawda chwiejny, ale zbudowałam. Mimo to nie żałuję tych lat. W ciągu nich poznałam wielu wyjątkowych ludzi. Każdy z inną, zupełnie oryginalną osobowością, każdy z innymi cechami charakteru, odmiennymi problemami. Zrozumiałam ostatnio, że czas najwyższy zamknąć ten rozdział w swoim życiu, ale boję się. Nie chodzi o to, że przepełnia mnie strach przed tym, czego nie znam. Ale boję się utracić to, co znam. Powinnam przewrócić kartkę, napisać KONIEC i rozpocząć nową książkę. Jednak nie potrafię. To o czym piszę to takie zwykłe problemy nastolatki, jednak życie doświadcza mnie znacznie bardziej. Nie piszę o tym na blogu, bo to dotyka bardziej mojej prywatnej sfery niż przyjaźń, zafascynowanie. Muszę nauczyć się żyć od nowa, to tak jakbym miała przekreślić to, co do tej pory zdobywałam. Ale inaczej nie dojdę do siebie. Myślę, że będę pojawiać się na blogu, ale raczej już nie często.


Jeszcze na koniec macie moje zdjęcie.
Wasza M.

niedziela, 10 czerwca 2012

Francja.

Przepraszam Kochani, ale już mi się skończył transfer i nie mogę komentować. Czytałam oczywiście co się u Was dzieje, ale nie ładują mi się zdjęcia i komentarze, niestety. Tymczasem przygotowania do wyjazdu trwają. W piątek kupiłam kilka drobiazgów. Jednakże nie potrafię cieszyć się wyjazdem, bo czeka mnie w szkole ciężki tydzień. Najgorszy czas - poprawianie ocen. Wiem, Wy też na pewno znacie to uczucie. Dzisiaj spędziłam cały dzień na zawodach sportowo - pożarniczych. Jestem zmęczona wszystkim, co się dzieje. Przepraszam za nieskładność notki, ale wokół mnie jest tyle dźwięków, że nie potrafię się skupić. Oprócz pisania notki, rozmawiam jeszcze z rodziną.

Tymczasem kończę, odezwę się jeszcze w tym tygodniu :)

Kocham, Wasza M.