czwartek, 21 czerwca 2012

Podsumowanie.

Wczoraj skończyłam 16 lat. Stwierdziłam, że czas na podsumowania. Nie było mnie dłuższy czas, ale to po części wina mojego internetu. Aczkolwiek musiałam również pozbierać sobie myśli. Wzięło mnie na przemyślenia wczoraj i wyglądałam w szkole jak cień człowieka. Dowiedziałam się w końcu, że powinnam zmienić klimat, bo to może pomóc mi wyzdrowieć i odbudować odporność. Wyjeżdżam do Francji, mam nadzieję, że tam mi się poprawi. Postanowiłam, że jeśli tylko uda mi się doprowadzić stan mojego organizmu do takiego jaki być powinien, od razu udaje się na szczepionki, a później zaczynam się hartować. 16 lat minęło bardzo szybko. Tak naprawdę wielu młodych ludzi ma na swoim koncie w takim wieku jakieś sukcesy. A ja? Parę zwycięstw w drobnych, góra powiatowych konkursach. Parę zranionych serc, kilka zakończonych przyjaźni. I co w tym wszystkim jest pozytywnego? Na pierwszy rzut oka nic. Bo prawda jest taka, że na jednej z tych osób zależało mi jak na nikim innym wcześniej. Śni mi się po nocach, a każde zdjęcie czy miejsce wokół mnie przypomina mi o tym, co między nami było. Oczywiście to nie jest tylko i wyłącznie wina tej drugiej osoby, że stało się tak, a nie inaczej, ale i moja. Może wcześniej mogłam zareagować, może dłużej walczyć. A może jeszcze jest szansa. Tylko nie wiem czy ja bym w tej chwili chciała budować to wszystko od początku. Zdążyłam zbudować sobie mur obojętności, co prawda chwiejny, ale zbudowałam. Mimo to nie żałuję tych lat. W ciągu nich poznałam wielu wyjątkowych ludzi. Każdy z inną, zupełnie oryginalną osobowością, każdy z innymi cechami charakteru, odmiennymi problemami. Zrozumiałam ostatnio, że czas najwyższy zamknąć ten rozdział w swoim życiu, ale boję się. Nie chodzi o to, że przepełnia mnie strach przed tym, czego nie znam. Ale boję się utracić to, co znam. Powinnam przewrócić kartkę, napisać KONIEC i rozpocząć nową książkę. Jednak nie potrafię. To o czym piszę to takie zwykłe problemy nastolatki, jednak życie doświadcza mnie znacznie bardziej. Nie piszę o tym na blogu, bo to dotyka bardziej mojej prywatnej sfery niż przyjaźń, zafascynowanie. Muszę nauczyć się żyć od nowa, to tak jakbym miała przekreślić to, co do tej pory zdobywałam. Ale inaczej nie dojdę do siebie. Myślę, że będę pojawiać się na blogu, ale raczej już nie często.


Jeszcze na koniec macie moje zdjęcie.
Wasza M.

9 komentarzy:

  1. świetny blog! pewnie że obserwujemy!

    OdpowiedzUsuń
  2. ładna jesteś :)
    http://eiffla1997.blogspot.com/
    + obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie ladne zdjęcie;)
    dzięki za odwiedziny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękna jesteś !

    zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. sto lat! nie martw się, sukcesy przyjdą, do nie dawna sama tak myślałam, ale teraz biore się za siebie i naprawdę, wystraczy uwierzyc! :)

    - A.
    adriannaislookingforastyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Spóźnione ale szczere: Wszystkiego Najlepszego! Tak jak pisze koleżanka wyżej: trzeba uwierzyć w siebie, nie poddawać się. Też własnie zaczynam taki nowy rozdział w moim życiu, nowe postanowienia, inny pogląd / podejście do świata!
    Obserwuję i licze na to samo ! :))
    Btw: Zapraszam na nową notke. :)

    OdpowiedzUsuń