piątek, 27 kwietnia 2012

Zerkam właśnie na biurko, na którym od dłuższego czasu leży książka, którą chcę Wam opisać, aczkolwiek dziś nie mam weny. Słucham sobie właśnie hitów ubiegłego lata i przypominają mi się imprezy, nocne spacery, zawarte znajomości i strasznie za tym tęsknię. Ale jeszcze właściwie tylko miesiąc i do tego wrócę. Oprócz tęsknoty za wakacjami, zebrało mi się na wspominanie mojej klasy. W tym roku pożegnamy się. Każdy z nas rozejdzie się w inną stronę. Już się więcej nie spotkamy w takim gronie. A klasę mam naprawdę świetną, będę tęsknić za moimi dziwakami. Nawet dzisiejszy dzień był z pozoru zwyczajny, jednakże wyrył się w mojej pamięci. Ale ja mam chyba jeden problem. Nie potrafię pogodzić się z upływającym czasem. Za zmieniającą się rzeczywistością. Nie po raz pierwszy mam wrażenie, że stoję w miejscu. Niczego nie osiągnęłam, nie zrobiłam czegoś, co można byłoby uznać za krok do przodu. Szkoda.

Już dziś życzę Wam udanej majówki, gdyż odcinam się od rzeczywistości na najbliższy tydzień, chcę go poświęcić na odbudowę relacji z bliskimi i przede wszystkim z samą sobą...

Wasza M.

środa, 25 kwietnia 2012

Półmetek

Właściwie to 2/3 za nami. Powiem Wam, że czuję się o wiele lepiej niż po próbnych. Uważam, że mogło być trudniej. Jednakże ja wychodzę z tego założenia, że pierwszemu rocznikowi chcieli dać luzy. A tak dokładniej to tak. Historia- dużo kojarzyłam z lekcji, wiadomo, że jest kilka tak utartych pojęć, że trudno je pomylić i właśnie niektóre pytania były z tym związane. Dużo było na logiczne myślenie, odczytywanie z wykresów, zdjęcia. Naprawdę jak ktoś się porządnie skupił to 50% powinien mieć. Z języka polskiego, hm.. nie będę ukrywała, że cały test opiera się na zrozumieniu tekstów. Może 2-3 pytania były takie, że bez znajomości lektur mógł być problem. Ogólnie okazało się, że w jednym zadaniu mogły być 2 odpowiedzi. I teraz kwestia sporna czy unieważnić całe zadanie, czy uznawać jedną i drugą odpowiedź. Osobiście mi to obojętne. Temat rozprawki może i był łatwy, aczkolwiek ja zakatarzona nie za bardzo myślałam co napisać. Myślę, że 6/10 będę mieć. Przyrodnicze- jej, to była masakra. Ogólnie to straszliwie się bałam tego testu, nawet matematyki się tak nie przeraziłam, jak tego. Oczywiście, miałam świadomość tego, że nie umiem. Nie potrafię opisać tego, co czułam. Wiedziałam, że będę musiała strzelać we wszystkim, bo umysłem ścisłym nie jestem. Chciałabym mieć z tego chociaż 60%... Matematyka- oo, tutaj prawie wszystkie zadania mam dobrze :) Z czego jestem naprawę bardzo dumna. Typowa humanistka, a mam wrażenie, że poszło mi lepiej od niejednego ścisłego umysłu :) Tak więc jeszcze jutro i luzik. A Wam jak poszło?

Wasza M. :*

niedziela, 22 kwietnia 2012

Niedzielne ciepło :)

Miałam się wziąć za komentowanie Waszych blogów, ale wybaczcie, nie mam na to siły. Wróciłam do domu dobrze po 2, a wstałam o 6. Osiemnastka była meeega. Jestem strasznie zadowolona. Na początku nic nie wskazywało na to, że dziś rano będę miała problem z ustaniem na dwóch nogach. Wytańczyłam się za wszystkie czasy :) Niestety zdjęć z osiemnastki nie będzie, gdyż mój aparat odmówił posłuszeństwa i postanowiłam już z nim nie walczyć. Poznałam kilka naprawdę świetnych osób, dokładniej kilku niesamowitych chłopaków. A tak jak poprzednio, niektórzy zyskali w moich oczach zdecydowanie na plus. Oczywiście był spacer nocą i patrzenie na gwiazdy, wyglądało to niczym scena z jakieś romantycznej komedii. Było miło, szczerze mogę powiedzieć, że dziś mam w sobie tyle szczęścia, że mogłabym wszystkich obdarować i jeszcze miałabym przesyt :) Dziś dostałam prezent od M. i Ł. z Egiptu, mianowicie boginkę miłości. Powiem Wam, że to naprawdę działa :D To stąd to szczęście :) Ale mimo tej całej szczęśliwej otoczki siedzi we mnie coś, co mnie gryzie. Nie potrafię sobie z tym poradzić, to jest silniejsze ode mnie. Niestety.
Tymczasem ja niedługo wybieram się na spacer. Miłej niedzieli życzę.

M.

piątek, 20 kwietnia 2012

Friday :)

Jejku, jak się cieszę, że już dziś jest piątek. Miałam bardzo ciężki tydzień, a kolejny wcale nie zapowiada się lżej. Jak wiecie, mam egzaminy. Czytając post Galaxy, zaczęłam zastanawiać się nad tym, co napisała. Nowy rozdział w życiu, tamten się kończy, a ten zaczyna. Może niekoniecznie boję się tego,czego nie znam, jednak włada mną lęk przed utratą tego, co znam. Tym bardziej, że chyba pójdę sama do klasy, nikt z moich znajomych raczej się tam nie wybiera. Z jednej strony to dobrze, bo nie będzie ciągnąć się za mną ktoś, kto cokolwiek o mnie wie. Będę mogła zbudować siebie od początku. Może odnajdę prawdziwą siebie, a może stworzę kolejną osobowość. Czasami dziwię się, jak ja daję sobie radę w pogodzeniu mojego życia. W szkole jestem kimś zupełnie innym, w domu i przy znajomych również. Ale takie życie właściwie odpowiada mi. Weszło mi to już w nawyk. Ale dość użalania się. Dziś lajcik był, tak jak pisałam ;D Aczkolwiek prześladuje mnie straszny ból gardła, którym się niepokoję, ale wytrzymam. Jutro kolejna osiemnastka! Yeaaaaaaah! :) Więc raczej jutro się nie odezwę, więc do niedzieli Kochani! :) :*

Wasza M.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Już czwartek.

Jak ja się cieszę, że już dzisiaj czwartek. Wstając rano myślę: "Przeżyć dzisiejszy dzień". Każda godzina zbliża mnie do egzaminu. Na razie się nie denerwuję, choć znając mnie wszystkie nerwy skumulują się w poniedziałek. Ogólnie to alergia daje mi się we znaki. Nie mogę się na niczym skupić przez straszny ból głowy i zapchane zatoki. Dziś postanowiłam wyrwać się z domu i wyjechałam z siostrą do miasta. Fakt był taki, że to nie był typowy shopping, ale oderwanie od rzeczywistości. Ogólnie to nie wiem, co się dzieje, ale zaczynam naprawdę dogadywać się z siostrą ;D W ogóle to dziś w szkole było naprawdę miło. Mimo tego, że miałam sprawdzian z historii. Właśnie, miałam do Was napisać już wczoraj, ale zaczęłam powtarzać, gdyż był to taki 'egzamin'. Począwszy od prehistorii do końca I wojny światowej. Wszystkie daty, władcy, bitwy, wojny, skutki, przyczyny. Jednakże rozwiązywaliśmy go w parach. Posadziła nas poziomem wiedzy, wiem, w tym momencie będę nieskromna, ale jestem jedną z dwóch najmądrzejszych, najlepszych z historii, osób w klasie. Siedziałam z dziewczyną na moim poziomie i we dwie nie mogłyśmy dać sobie rady. Mimo mojej świetnej orientacji w datach i wydarzeniach i świetnym, logicznym myśleniu koleżanki nie rozbroiłyśmy jednego z podpunktów w zadaniu, a to powinniśmy po podstawie z historii rzekomo wiedzieć. Do tej pory po mojej głowie chodzą jakieś daty, pomieszane. Ale mam to już za sobą. Jeszcze tylko w przyszłym tygodniu napisać egzamin i spokój. Właściwie dla nas zaczynają się wakacje ;D

Jutro lajcik. A jak u Was?

Wasza M.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Po.

Ja już po jednej osiemnastce. Jestem mega zadowolona. Wiem, miał być outfit, niestety, siostra wzięła ze sobą aparat na wyjazd i po prostu dziś już nie dam rady zgrać. Ale już wkrótce postaram się, żeby trafił on na tego bloga. A tak jeszcze o osiemnastce. Było świetnie. Super towarzystwo, atmosfera, jedzenie, muzyka. Ubawiłam się i przy okazji poznałam kilka osób, a o niektórych dowiedziałam się trochę więcej, zdecydowanie NA PLUS ;D Liczę, że za tydzień będzie tak samo, a nawet lepiej. Solenizant mam nadzieję był zadowolony. Tymczasem dziś już czeka mnie powrót do rzeczywistości, co trochę boli ;/ Nauka, nauka, nauka. Ostatnio zauważyłam, że moje życie nie składa się z niczego innego. To trochę przykre, ja zamiast korzystać z życia to siedzę nad książkami, często nadprogramowo. Oprócz porażek nie spotyka mnie nic. Mam wrażenie, że nawet jeśli miłość będzie koło mnie przechodziła to po prostu ją minę, nie pytając czy jest dla mnie. A czasami siedzą wieczorami, mam ochotę wtulić się w męskie ramiona i wiedzieć, że będą mnie chronić przed niebezpieczeństwami czyhającymi na każdym kroku. O! Właśnie, wczoraj się napatrzyłam. Niektórzy nie doceniają, że ktoś taki istnieje.Tak jakby wiedziały, że mogą robić, co chcą, bo ta druga osoba zawsze przy nich będzie. Jak dla mnie to trzeba się starać, nie można spocząć na laurach, jak to robią niektórzy faceci. Dlatego właśnie w takie samotne wieczory zazdroszczę mojej siostrze i wszystkim zakochanym. Jak patrzę na znajomych (bo o dziwo każde z nich ma swoją połówkę, tylko ja nie), że jeżdżą do siebie, spędzają piątkowe wieczory w swoim towarzystwie to cieszę się z ich szczęścia, jednocześnie marząc o kimś takim dla siebie. Dziś, więc chciałabym złożyć na ręce wszystkich zakochanych najszczersze życzenia. Przede wszystkim miłości, jak najwięcej, wytrwałości, tego, żebyście zawsze byli dla siebie oparciem. Zaufania, bo bez tego nie da się zbudować prawdziwego i trwałego związku oraz przyjacielskiej atmosfery między Wami, bo to ważne. Oczywiście Wam, dziewczyny, żebyście miały w co się wtulać i od kogo pożyczać bluzy w chłodne wieczory. :)


M.

sobota, 14 kwietnia 2012

Niedawno zakończyłam malowanie paznokci, czyli pierwsze przygotowanie do osiemnastki zakończone. Zostały mi jeszcze 2 godziny i dlatego właśnie wskoczyłam na chwilę na bloga. Przede mną jeszcze wyprostowanie włosów. Mam jeszcze problem z wyborem butów. Zastanawiam się, które założyć, ale postawię chyba na niższe. W przyszłym tygodniu też szykuje mi się osiemnastka, więc wtedy założę wyższe :) Jestem trochę zła na siebie, bo dziś oprócz powierzchownego posprzątania domu, nic nie zrobiłam. Zaczęłam się troszkę uczyć na poniedziałek, ale moja głowa jest zajęta przez zupełnie inne myśli. Powinnam zacząć powtarzać do egzaminu, bo to za 9 DNI!  Ale kto jak nie ja da radę ;D A jak Wam mija sobota? Jakie plany na wieczór? Może też imprezujecie? :) Postaram się jutro odezwać i może dodam outfit, po raz pierwszy :)

Wasza imprezowiczka, M. :);*

piątek, 13 kwietnia 2012

Wieczorem.

Dopiero przed 23:00, a ja już jestem zmęczona na maksa. Przepraszam, że jestem tylko taki weekendowym gościem, ale to wszystko przez nadmiar obowiązków. Aczkolwiek staram się nadrabiać zaległości z Waszymi blogami. Już oczy mi się zamykają, ale obiecałam sobie, że choć trochę Was poodwiedzam, bo brakuje mi czytania tego, co się dzieje tam u Was :) Wczoraj byłam na dniach otwartych w liceum, do którego pragnę się dostać. Jest do naprawdę wyzwanie. Najlepsze liceum w mieście, a żeby się tam dostać trzeba mieć średnią przynajmniej 4,5, a żeby mieć pewność, że się dostanę to przynajmniej 5.0. Może i nie jestem jakaś tam najgorsza i średnią powyżej minimum mam, ale naprawdę zależy mi na tej szkole. Do klasy idę albo sama, albo z koleżanką, którą tak średnio lubię, co dla mnie najprawdopodobniej będzie trzyletnim koszmarem. Ale muszę się Wam przyznać, że strasznie boję się nowej szkoły i obcych mi ludzi. Jak zamykam oczy to widzę tylko kręte, szkolne korytarze, którymi nas wczoraj oprowadzali, a w głowie same koszmarne myśli. Może macie jakiś pomysł, jakąś ciepłą myśl, żeby podtrzymać mnie na duchu? Jeśli tak, to będę Wam wdzięczna za wszystkie ciepłe słowa. Oczywiście, wszystkim tegorocznym absolwentom gimnazjum życzę dostania się do wymarzonej szkoły i klasy. Kochani!Jestem z Wami i trzymam kciuki najmocniej jak potrafię! :):*

Jutro postaram się coś dodać. W końcu zaczynają mi się jakieś imprezy. Jutro 18 kolegi, yeaaaaah! :)

I takim optymistycznym akcentem zakończę :)  (gdy patrzę na to zdjęcie, od razu przypominają mi się niedzielne, wakacyjne spacery)

wtorek, 10 kwietnia 2012

Easter - the end.

Święta szybko się zaczęły i bardzo szybko się skończyły. Nawet nie wiem kiedy to minęło. Jak wcześniej pisałam całe Triduum Paschalne spędziłam w kościele. Oczywiście w przenośni, aczkolwiek wychodząc z domu po 16, wracałam po 20. Przynajmniej zrzuciłam trochę wagi, może nie mam z czego, ale straciłam. A po Triduum nastąpiła Wielkanoc, śniadanko wielkanocne w gronie najbliższych, bez kłótni, drobnych sprzeczek czy niepotrzebnie dzielących nas granic. Tego mi brakowało, od dawna. Tak rodzinnie się stało, chociaż na dwa dni. Jednakże ta atmosfera chyba się utrzymała, gdyż ciągle czuje to ciepło płynące z każdego kąta. Poniedziałek, potocznie Lany Poniedziałek naprawdę udany. Zostałam oblana cała, mam nadzieję, że to sprawi, że będę miała powodzenie w miłości, szkole lub finansach. A może Wy coś wiecie na ten temat? Chciałam Wam jeszcze dziś opisać jedną książkę. Mam dość czekania na I tom, którego nie mogę dostać w miejscowej bibliotece, co doprowadza mnie powoli do szału. Ktoś przetrzymuje tę książkę, jakby nie mógł jej już oddać. Mianowicie chodzi mi o "Posłanie z róż" N.Roberts. Napisana bez ogródek, bez ocenzurowania. Wszystko niby opowiada 4 dziewczynach/kobietach. Założyły firmę zajmującą się organizacją wesel 'Przysięgi'. Parker, właścicielka domu, ułożona, zajmująca się dopinaniem wszystkich szczegółów i rozwiewająca wszelkie wątpliwości przyszłych panien młodych. Mac, świetna fotografka, w tym tomie ma już męża - nauczyciela - Cartera. Laurel, mistrzyni wypieków, najlepsze torty, desery i wszystko, co słodkie ludzkość wymyśliła. I Emma- kwiaciarka, najpiękniejsze kompozycje kwiatowe to jej dzieło. Właśnie ona jest główną bohaterką książki. W przyjacielu domu zauważa kogoś więcej niż znajomego, początkowo sama nie chce się do tego przyznać, myśli, iż jest to chwilowe zauroczenie. Nie będę ukrywać, że w końcu przyznaje się do zakochania, Jack również. Próbują to zwalczyć, najpierw sami ze sobą. Później jednak decydują się na ryzyko, ryzyko miłości. Wszelkie sceny miłosne, seks nie są ocenzurowane. Przesycona erotyzmem, jednak ukazując emocje, które targają bohaterami. W końcu ktoś odważył się ukazać prawdę, nie poprzez filmy pornograficzne, jednak przez słowa i emocje, jednak w bardzo delikatny sposób. Nie odkrywa ona, jednakże wszystkiego, odrobinę pozostawia wyobraźni. Zachęcam do przeczytania.


Wasza M.

piątek, 6 kwietnia 2012

Święta

Dziś już Wielki Piątek. A święta dopiero za dwa dni. Nie mam już sił, padłam na przedbiegach. Na razie nie przygotuję dla Was streszczenia żadnej książki, gdyż są święta, więc trzeba sprzątać, to raz. A dwa, w kościele mamy strasznie dużo przygotowań dla służby liturgicznej. A najgorsze jest to, że znowu mój układ odpornościowy zawiódł. Czuję, że znowu przypałętało się do mnie jakieś choróbsko. Najchętniej to położyłabym się teraz pod ciepłą kołderką i odpoczywała, tak bez myślenia o problemach. Niestety w tej chwili moja choroba nie jest wskazana, gdyż zaczynają mi się egzaminy. Ale muszę się Wam pochwalić. Ja całkowita noga z fizyki, miałam 80% z testu. Najwięcej. Jestem z siebie nieopisanie dumna. W ogóle to się okazało, że mam kolejny test z WOS-u, na którym mnie nie będzie. A jeśli chodzi o książki, to właśnie czytam lekturę szkolną, muszę się pospieszyć, ponieważ na 40 osób, mamy tylko 6 książek, a ma ona 390 stron. Mianowicie jest to 'Madame'.. Przebrnęłam już przez 1/4 lektury. A tak w ogóle to jak u Was przygotowania do świąt? Czekacie na nie z niecierpliwością czy raczej zmęczeniem, tak jak ja? A jak u Was ze Śmingusem-Dyngusem? U mnie co roku wygląda to tak, że w ciągu dnia przebieram się jakieś sześć razy, bo jestem oblewana hektolitrami wody i perfumami rzecz jasna :)

Trzymajcie się ciepło, Wasza M.