piątek, 4 maja 2012

Już piątek, na szczęście piątek.

W końcu doczekałam się popołudnia w piątek. Może część z Was nie zrozumie z czego się cieszę, bo przecież majówka i te sprawy, ale już tłumaczę. Moja szkoła jako jedna z nielicznych miała dziś normalny, szkolny dzień, co doprowadziło i uczniów, i nauczycieli do szału. Kto po majówkowym lenistwie chce wracać w zimne mury? Nikt. Całe szczęście, że dziś było stosunkowo chłodno, bo inaczej to w szkole chyba byśmy nie wysiedzieli. Ale niektórym z Was może nasuwać się pytanie: to dlaczego po prostu nie zostaliśmy w domu, przecież usprawiedliwienie nie jest trudno napisać. Tak, wiem. U mnie są dwa powody, dla których musiałam pojawić się dziś w szkole. Mianowicie opuściłam w tym półroczu wystarczająco dużą liczbę godzin przez wizyty u lekarza, a po drugie i najważniejsze, dziś obecność była sprawdzana 2 razy dokładniej. A usprawiedliwienie, które trafią do wychowawczyń będą sprawdzane czy, aby na pewno uczeń miał wizytę u lekarza, czy był chory. Niektórych to mimo wszystko nie zniechęciło i zrobili sobie wolne, ale u mnie w klasie było 15 osób na 20, więc jakoś nie tak mało. Na dodatek moja wychowawczyni jest naprawdę bardzo konsekwentna w tym, co mówi, więc na usprawiedliwienie dzisiejszego dnia, osoby, które nie były, raczej nie mają szans. A teraz trochę może o majówce :) Pierwszy dzień, strasznie zabiegany, bo organizowaliśmy grilla dla rodziny i znajomych, to taki grill urodzinowy mojej siostry. Było naprawdę świetnie, ludzie się stawili z dobrymi humorami, jedzenie był ogrom (przez co pewnie przytyłam ;D). Drugiego dnia, hm.. właściwie to nie wiem co ja z tym dniem zrobiłam, uciekł mi przez palce. Ale wieczór był natomiast genialny. Impreza, spotkania, to, co lubię najbardziej. A wczoraj poszłam z koleżanką nad jezioro, spotkałyśmy paru kumpli, chwilę pogadałyśmy, jednakże wolimy swoje towarzystwo :) A jak Wam minął ten czas? Strasznie się za Wami stęskniłam, brakowało mi pisania na blogu, aczkolwiek jeśli pamiętacie, musiałam odbudować relacje z rodziną, znajomymi... A od dziś trzymam kciuki za maturzystów!

1 komentarz:

  1. też się cieszę, że dziś piątek- wykłady na prawko mi się skończyły:))
    moja majówka praktycznie też cała przeleciała mi przez palce...:)

    OdpowiedzUsuń