czwartek, 31 maja 2012

ostatni.

Już 31, koniec maja. Nadal jestem chora, ale i tak mam na kolanach laptopa, więc postanowiłam napisać do Was. Właśnie sobie uświadomiłam, że i dwa miesiące temu, a także miesiąc temu byłam chora. To już chyba przekracza pewne granice. Aczkolwiek jestem zapisana na jutro do lekarza, myślę (mam taką nadzieję), że mi pomoże. Osobiście to oprócz wykańczania mnie fizycznie, to choroba niszczy moją psychikę. Stałam się słabsza. Mniej odporna na wszystkie bodźce powodujące u mnie negatywne uczucia. W tej chwili moi wrogowie nie musieliby się, aż nader wysilać, żeby doprowadzić mnie do całkowitego załamania i upadku. Ale na chwilę obecną staram się zapomnieć o wszystkim, co mnie spotyka. O chorobie, o nieszczęsnej matematyce, chemii. Informowałam Was już wcześniej o wspaniałej wiadomości, którą mnie uraczyli nauczyciele. Niedawno się ona potwierdziła, a zapomniałam napisać na blogu o tym. Mianowicie za 33 dni będę w drodze do FRANCJI. Tak, okazało się, że w nagrodę za tyle lat ciężkiej harówki jadę, ja i moja kumpela z klasy, na całe 5 dni do tego państwa. Osobno liczone są dni na podróż. Owszem, nie może być za pięknie. Do tego muszę dopłacić. Ale po konsultacji z całą rodziną doszliśmy do wniosku, że dofinansowanie i tak jest duże i za takie pieniądze to grzechem byłoby nie pojechać. Teraz moje myśli krążą wokół tego, co muszę jeszcze kupić. Pierwszy raz wyjeżdżam do Francji i stąd ta moja ekscytacja tym. Od zawsze marzyłam o zdjęciu na tle wieży Eiffla. Teraz wykreślam w kalendarzu każdy dzień.

Teraz idę odpocząć, bo jutro wybieram się odwiedzić szkołę :)

Kocham. M:)

1 komentarz: